czyli jak to Severus dowiedział się że ma córkę
Jedziemy z pierwszym rozdziałem. Mam nadzieję że nie jest za nudno i zbyt tandetnie. Jeśli chodzi o akcję Draco x Liby to musicie poczekać do następnego rozdziału, a jeśli chodzi o akcję Harry x Liby to dopiero po jej ślubie z Draco. Rozdział dość krótki, ale mam nadzieję że nie za krótki i nie wieje tandetą. Serdecznie zapraszam.
Melania Zabini
Było już dobrze po północy. Ciężkie letnie powietrze zastąpiło nieco chłodniejsze i bardziej rześkie panujące krótkimi lipcowymi nocami. Wszędzie było bardzo cicho i spokojnie, ale w jednym z domów przy Spinner’s End panowała bardzo nerwowa atmosfera. Mieszkający tam Seveus Snape nerwowo przechadzał się w kółko po pokoju. Wyglądał jakby na coś czekał.
- To nie możliwe… Nie możliwe… - mamrotał pod nosem
robiąc kolejną rundkę po pokoju. – Gdzie ten Lucjusz, do cholery?!
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ciemnowłosy mężczyzna
aż podskoczył. Natychmiast podszedł do drzwi i otworzył je. Po drugiej stronie
progu stał wysoki, szczupły mężczyzna o sięgających ramion blond włosach. Był
bardzo zadbany, ale na jego twarzy widniały dość liczne zmarszczki. Wyglądał na
człowieka, który sporo przeżył.
- Co się stało, Severusie, że mnie tu ściągnąłeś? Pisałeś
że to pilne. Jakaś sytuacja awaryjna? – spytał zaniepokojony Lucjusz Malfoy.
- O tak… To jest sytuacja awaryjna.
Snape zaprowadził nic nie rozumiejącego Lucjusza przed
drzwi od swojego gabinetu.
- Z resztą sam zobacz…. – powiedział ciężko Severus i
otworzył przed Malfoyem drzwi.
Za wielkim biurkiem przy którym Severus często pracował
siedziała teraz wysoka, zgrabna dziewczyna o jasnej, niemal porcelanowej cerze
i kruczo-czarnych lokach. W zgrabnych palcach obracała ciemną różdżkę, której
Lucjusz wcześniej nie widział. Pewnie należała do tej właśnie dziewczyny. Miała
dość ostre rysy twarzy, a tęczówki w jej ogromnych oczach były tak czarne że
nie dało się odróżnić gdzie zaczyna się źrenica. Długie nogi zakończone czarnymi
baletkami oparte miała o blat biurka. Nic w jej stroju czy postawie nie
wskazywało na to, że należy do rodziny arystokratów. Jej postawa, ubiór i ogólny
wygląd zdawały się rzucać wyzwanie patrzącemu. Jednak mimo wszystko nawet
Lucjusz musiał przyznać, że jest prześliczna. Dziewczyna spojrzała ona na
mężczyzna i uśmiechnęła się pod nosem.
- Witam – powiedziała spokojnym, melodyjnym głosem, po
czym skinęła lekko Lucjuszowi głową. Mężczyzna jako, że był dobrze wychowany odpowiedział
tym samym.
- Severusie, kto to jest? – spytał wreszcie.
- To… To jest chyba moja córka. – odparł Severus z
zająknięciem.
- Na Salazara… To ty masz córkę? – spytał w ciężkim
szoku starszy mężczyzna.
- Najwyraźniej tak… - westchnął młodszy.
Lucjusz spojrzał na przyjaciela pytająco.
- Trzy godziny temu zapukała do moich drzwi i oznajmiła, że jestem jej ojcem.
- To… To w takim razie kto jest jej matką.
- Jej matka była… - Severus zawahał się. – moją znajomą.
Siedząca przy biurku dziewczyna wywróciła wymownie
oczami.
- Była prostytutką – sprostowała córka Severusa.
Lucjusz omal nie zadławił się własną śliną. Zaczął
kaszleć i się dusić. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko pod nosem z rozbawieniem,
na co ojciec rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie. Nie poskutkowało. Dalej
patrzyła na Malfoy’a uśmiechając się z kpiną.
Lucjusz wreszcie przestał się krztusić. Spojrzał ponownie na dziewczynę i zmierzył wzrokiem od góry do dołu. Dziewczyna nie wydawała się w ogóle tym skrępowana.
Lucjusz wreszcie przestał się krztusić. Spojrzał ponownie na dziewczynę i zmierzył wzrokiem od góry do dołu. Dziewczyna nie wydawała się w ogóle tym skrępowana.
- To by wyjaśniało jej osobliwą urodę – skwitował
Malfoy. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko mało skromnie.
- Lucjusz Malfoy – przedstawił się dziewczynie podając
dłoń.
- Liby Snape – odparła z wdziękiem i dumą ściągając nogi
z blatu. Lucjusz ucałował dłoń dziewczyny co chyba jej się spodobało, bo
uśmiechnęła się do niego tym razem bez drwiny.
- Mogłabyś mi, Moja Droga powiedzieć co z twoją matką ? –
spytał blondyn najwyraźniej przypominając sobie o manierach.
- Proszę się nie martwić. Nie żyje – odparła równie
zdystansowanym i kulturalnym tonem. Lucjusz był mile zaskoczony, że córka
Severus potrafi się być bardziej zdystansowana i obojętna niż większość kobiet
z arystokratycznych rodzin. Cudowna cecha dla każdej żony śmierciożercy. Już
wtedy w głowie zaczęła mu świtać pewna myśl.
- A reszta rodziny ?
- Wychowywałam się u babci, ale umarła rok temu, a reszta
rodziny rozszarpała cały spadek nie zostawiając mi ani grosza. – odparła tak
samo dumnym, chłodnym tonem.
Mimo, że mówiła o tak strasznych przeżyciach głos nie zadrżał jej ani razu. Cały czas był tak samo spokojny i obojętny, a mina nie wyrażała zupełnie niczego. Prawie jakby mówiła o jutrzejszej pogodzie, a nie o śmierci bliskich.
Mimo, że mówiła o tak strasznych przeżyciach głos nie zadrżał jej ani razu. Cały czas był tak samo spokojny i obojętny, a mina nie wyrażała zupełnie niczego. Prawie jakby mówiła o jutrzejszej pogodzie, a nie o śmierci bliskich.
- Innymi słowy twoją najbliższą rodziną jest Severus, a
ty nie masz grosza przy duszy – podsumował Lucjusz. Lilby skinęła głową.
Mężczyzna zamyślił się przez dłuższą chwilę przypatrując się dokładnie rysom
twarzy Liby – Jak nazywała się twoja babcia ?
- Mirabella Wright.
- Z tych Wrightów? – spytał jakby niedowierzająca.
- No chyba tak.
- Twoja matka nie miała zdolności magicznych, tak?
- No… tak. – odparła zmieszana. Nie maiła pojęcia skąd
Malfoy to wszystko wiedział.
- Na Salazara! Jesteś córką Arii Wright. Tej
charłaczki. Córki Mirabeli i Maurycego.
Lucjusz wyglądał jakby dostał prezent pod choinkę.
Natomiast ani Seveus, ani jego córka nie rozumieli o co chodzi.
- Severusie ty nawet nie wiesz z kim sypiałeś? –
westchnął Lucjusz widząc ich zdziwione miny. – Dziadek Czarnego Pana miał
siostrę. Nazywała się Anabel Graunt. Była paskudna, ale okropnie inteligenta.
Wyszła za znanego ze swej urody Marcelego Wrighta i mieli razem syna –
Maurycego. Ten natomiast ożenił się z piękną włoszką o imieniu Mirabella, ze
znanej włoskiej rodziny czarodziejów. Przeprowadził się dla niej z Wielkiej
Brytani do Toskanii. Mieli jedną, jedyną córkę – Arię.
Malfoy mówił tak szybko że Severus i Liby ledwo nadążali
za jego słowami i całą masą imion.
- Jeszcze nie rozumiesz? Twoja córka jest spokrewniona z
samym Czarnym Panem! – zawołał wreszcie Lucjusz. Zarówno Liby jak jej ojciec
otworzyli szeroko usta ze zdziwienia.
Szczerze ci powiem ,że już uwielbiam Liby.Przypomina mi mnie,nie z wyglądu ale z zachowania,zdystansowana,chłodna w stosunku do ludzi ale mam nadzieję ,że okaże się pełna uczuć które poprostu ukrywa.Córka Seva,ciekawe,intrygujące i napewno zachęcające do czytania.Uwielbiam Cię za inwencję i za piosenkę.Świetna kompozycja.Było kilka początkowych błędów i język nie jest jeszcze tak gładki jak w twoim drugim blogu ale to kwestia wyrobienia.Zostałam wciągnięta w historię,piszę się na to więc do kolejnej notki Mel;*
OdpowiedzUsuńOh. Jak miło spotkać kopię Liby. xd Jeśli mam być szczera to tworząc ją wcale się nie wzorowałam na sobie (jak to uczyniłam przy Emily)i bałam się że może mi wyjść trochę sztuczna. Jak widać pomyliłam się. Na szczęście. Jak ja lubię się mylić w takich kwestiach... ;)
UsuńPierwszy rozdział jest zawsze najtrudniejszy, więc mam nadzieję że w dalszych powróci gładkość o której wspominałaś. To jest moje pierwsze opowiadanie, które ma nie być "z humorem" tylko tak na poważnie. Jednak to mnie nie usprawiedliwia. Obiecuję że się poprawię i nie zwiodę. Do następnej notki, Nin ;*
Buźki,
Twoja Mel
Jest ! Wchodzę sobie na twojego pierwszego bloga... Nie ma notki... Bu... Wchodzę na drugiego... też nie ma.... Buuu... No i wchodzęc na trzeciego i JEST ! Cudownie. Przeczytałam z zapartym tchem całość. Akcja się rozkręca. Haha ! Luckowi wpadła w oko Liby ;p Całkiem niezły pomysł na zrobienie z Liby krewną Voldzia. Mnie osobiście zawsze denerwowały te wszystkie "Hermiony Riddle", ale pewnie jakby moja Melaczka o takiej napisała to też bym czytała z zapartym tchem, bo czego moja Meleczka by się nie dotknęła to wychodzi cudo. Kurde ! Podziel się talentem ;p Ug.... Odeszłam od tematu. W każdym bądź razie mam nadzieję że szybciutko pojawi się nowy rozdział. Może dzisiaj, co ? W każdym bądź razie czekam na ślub Draco i Liby no i zastanawia mnie jak do tego dojdzie. Ty mnie zamęczysz chyba. Ja nie mogę żyć w takim ciągłym napięciu xdddd
OdpowiedzUsuńCałusy.
M.
Oj Em, ale ty mi słodzisz... :)Liby jako krewna "Voldzia" (hahahahahaha xd Zawsze zastanawiało mnie czemu mówisz o nim jak o swoim kumplu) na pewno nie będzie podobna do żadnej Hermiony Riddle, więc się nie martw, Moja droga literko. Pierwsze wzmianki o ich ślubie pojawią się w następnym rozdziale. Nie sądzę żebym dodała dzisiaj, bo nieco zaniedbałam "Z pokolenia na pokolenie", ale obiecuję że pojawi się jak najszybciej.
UsuńBuźki,
Melania Zabini
Weszłam na twojego bloga i tak z ciekawości postanowiłam przeczytać mając nadzieje że coś ciekawego znalazłam.
OdpowiedzUsuńI się nie mylę
Pomysł z córką Snape jest genialny.
Czekam na dalszy cd.
W końcu inne opowiadanie niż o Hermionie i Draco
Podoba mi się i to bardzo. ciekawy pomysł. Córka Snape jest po prostu genialna. Coś czuję, że Liby doskonale odnajdzie się wśród tamtejszych, bo ma dziewczyna charakterek. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń[jestem-tam-gdzie-ty.blogspot.com]
Czy mogłabyś ustawić w ustawieniach, aby na stronie był tylko jeden post (rozdział), bo tak się lepiej czyta.
OdpowiedzUsuńNie dość, że Liby jest córką Severusa, to spokrewniona jest z Czarnym Panem. WOW.
W dodatku zostanie żoną Draco, ale będzie kochała Harry'ego. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam.
Ależ proszę bardzo. Mówisz i masz. :) Cieszę się że zaciekawiłam i mam nadzieję że będziesz wpadać częściej :)
UsuńBuźki,
Melania Zabini
Teraz to się zdziwiłam. Lucjusz taki nieogarnięty w swoim tłumaczeniu xd Podoba mi się blog jest taki inny, ciężko.mi to określić tak samo jak ciężko jest mi orzewidzieć dalsze sytuacje. )
OdpowiedzUsuń