Tak, to ja - wielki Draco Malfoy, Śmierciożerca!
Ten, który z dnia na dzień, z godziny na godzinę, z
minuty na minutę, z sekundy na sekundę staje się coraz bardziej samotny i
zagubiony.
Umieram.
Powoli i w samotności.
To znacznie gorsze niż jakiekolwiek tortury świata…
Ból i cierpienie.
Jakby jakaś nieznana substancja wyżerała mi od środka
wnętrzności, a ja nie jestem w stanie nic zrobić.
Samotność – tak to się nazywa.
Niby każdy jej doświadcza, ale tacy ludzie jak ja w
szczególności.
To Ona.
Ona zmieniła moje postrzeganie świata.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem czułem jak serce chce mi
wyskoczyć z piersi.
Nowość? Dla mnie na pewno.
Ale zaraz za tą pojawiła się następna z nowości.
Ona mnie nie chciała.
Nie chciała nawet spojrzeć na mnie w miarę przychylnie.
Zamienić słowo.
Podczas gdy ja pragnąłem tego najbardziej na świecie.
Pragnąłem budzić się codziennie o świcie i widzieć jej potargane
przez sen kruczo-czarne loki rozlane na mojej piersi.
Pragnąłem co wieczór całować ją na dobranoc.
Pragnąłem obudzony sennym koszmarem mieć ją przy sobie.
Pragnąłem ją
kochać do końca.
Pragnąłem żeby i ona kochała mnie.
Ona wolała Pottera.
W sumie sam bym na jej miejscu go wybrał zamiast siebie.
Cóż ja mogłem jej dać?
Nie potrafiłem zapewnić jej bezpieczeństwa jakie on
potrafiłby jej dać.
Mogłem jej dać tylko swoją miłość, ale ona jej nie
chciała.
Zdradzała mnie.
Nie raz, nie dwa. Cały czas. Nie tylko z Potterem, ale to
chyba jego naprawdę kochała.
Cały czas wierzyła że ją stąd zabierze, że uwolni ją ode
mnie, a ja błagałem wszystkie możliwe bóstwa żeby tego nie robił.
Mimo, że wiedziałem że ona mnie nie kocha.
Mimo, że wiedziałem że to mnie wyniszcza od środka to i
tak dalej uparcie chciałem ją zatrzymać przy sobie.
Mimo wszystko.
Tak, to ja – wielki Draco Malfoy, Śmierciożerca!
Ten, który kochał nad życie Liby Snape.
Ten, który kochał nad życie Liby Snape.
Oj... Melka jak ja cię kocham <3 Nowy blog ! *.* I to w dodatku o Draco :) Ale chyba ten nie będzie taki zabawny jak "Przeszłość ma wielkie, bursztynowe oczy", co ? Tak przynajmniej wnioskuję po prologu, który swoją drogą jest nieziemski. Poryczałam się normalnie, a kiedy moja mama weszła do pokoju i zapytała o co chodzi to jedyne co potrafiłam wydukać to "B-bo on ją tak kocha...."
OdpowiedzUsuńSkoro potrafiłać zawrzeć tyle emocji w takiej krótkiej notce to chyba do czytania tego bloga kupię sobie chusteczki i to kilka paczek.
M.
Masz rację, Moja Droga. To opowiadanie nie będzie nalerzało do zabawnych, chociaż takie sceny także się mogą pojawić. Jednak będzie tu dużo więcej dramtaurgii.
UsuńPs. Też cię kocham za to że jesteś taka wytrwała w czytaniu moich wypocin :)
Dziękuje za zaproszenie ;) Chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńPoczątek nawet ciekawy zobaczymy jak dalej.
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog ! Aż się chce czytać dalej :) A więc lecę ;)
OdpowiedzUsuńOoo naprawde ciekawie sie zapowiada jeszcze takiego Draco nie spotkałam. No ale mam taką cichą nadzieje, że jednak Liby odsunie sie od Pottera hyh.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na najciemniejszy-sługa.blog.onet.pl czy moglabys mnie przy okazji powiadamiac o notkach ? : )